Nowe czasy wymagają świeżego podejścia do zarządzania (Parkiet.com)

Z prezesem Rockbridge TFI rozmawia Andrzej Pałasz.
 

Ostatnio wasze fundusze plasują się na czołowych miejscach swoich grup. Doszło w nich do przebudowy portfeli? 

Inwestorzy na całym świecie, w tym takie firmy jak TFI, zostali zaskoczeni koronawirusem. Szybko okazało się, że część gałęzi gospodarki została zamrożona, firmy stanęły, a ich przyszłość w związku z tym stała się niepewna. Oczywiście nie było powodów, by udziały takich spółek zatrzymywać w portfelach. Mówiąc brutalnie, nam koronawirus się przy- służył, gdyż dał szansę ukazać przewagi nad konkurencją na tak zmiennym rynku. Przede wszystkim zdołaliśmy szybko przebudować portfele w stronę branż, które miały szansę odnaleźć się w nowych warunkach czy wręcz zwiększyć skalę działania. Stąd też pomysł na Rockbridge Gier i Innowacji, który najlepiej pokazuje, w co celujemy my, a przede wszystkim rynek, od wielu miesięcy. Sporo zmian dokonaliśmy jednak i w innych funduszach podczas krwawych marcowych tygodni w kierunku dużych, skoncentrowanych pozycji na spółkach innowacyjnych czy też prowadzących sprzedaż usług przez internet. Takie przedsiębiorstwa, jak wiadomo, przodowały w zwyżkach przed koronawirusem, a w czasie pandemii jeszcze dodatkowo zyskały na tle innych. Na krajowym rynku są to oczywiście głównie producenci gier. WIG.Games składa się teraz co prawda z pięciu spółek, jednak peleton liczy ich kilkadziesiąt. Ostatnio sukces na skalę światową osiągnął Creepy Jar, sprzedając blisko milion kopii gry. To kolejny dowód na to, że jako kraj jesteśmy bardzo mocni w branży gier. Nie znam innej takiej branży, w której byśmy notowali światowe sukcesy. Jeśli zaś chodzi o dobór do portfela, my skupiamy się raczej na takich firmach, które dopiero pukają do pierwszej ligi, nie na największych. 

Do niedawna problemem była tu niska płynność, która jednak w ostatnich miesiącach zdecydowanie się poprawiła. Z drugiej strony jako prywatnemu TFI od dłuższego czasu nie sprzyjają nam warunki, jeśli chodzi o sprzedaż funduszy. Do klientów musimy docierać bezpośrednio, a jedynym sposobem na to jest wyróżnianie się pozytywnie pod względem wyników i pomysłem na produkt. Wyróżniać się będziemy także w przyszłości, mam nadzieję, że najczęściej na plus. Dlaczego? Wzięliśmy się do bardzo aktywnego zarządzania, i to nie tylko w funduszach akcji, ale i dłużnych, w których głównie koncentrujemy się na obligacjach skarbowych. To jest nasz pomysł na odnalezienie swojego miejsca na rynku TFI. 


Taka przemiana wiązała się ze zmianami w zespole? 

Firmy nowej ekonomii ciągną dziś gospodarki naprzód i niestety zarządzający „starej szkoły” nie są w stanie się odnaleźć w nowej rzeczywistości. To nieraz osoby ze świetnym warsztatem, jednak niedopasowane do obecnych realiów. To nie jest czas na kierowanie się tylko takimi wskaźnikami jak cena do wartości księgowej. Jak już zdążyliśmy nieraz zobaczyć, „tanie” spółki mogą być jeszcze niżej wyceniane. Jestem przekonany, że wielu nieco starszych kolegów czuje frustrację. Mamy dziś nowe otoczenie z punktu widzenia warsztatu zarządzania. Dziś trzeba dobrze wyczuć moment, a nie kierować się tylko wyceną fundamentalną, albo co najmniej traktować obie te płaszczyzny na równi. Nasz zespół jest dziś młody, dlatego jest mu łatwiej wyczuć nastroje konsumentów i świetnie radzi sobie w zarządzaniu aktywami w takim otoczeniu. 


Jak przebiega porządkowanie funduszy zamkniętych? 

Z pięciu funduszy zamkniętych działających pod szyldem Rockbridge TFI dwa dłużne przez cały czas normalnie funkcjonowały. Trzy pozostałe, będące funduszami akcji, po przejściowych kłopotach działają teraz normalnie i mogą się pochwalić bardzo dobrymi wynikami na tle konkurencji. Przejściowo miały tam miejsce redukcje żądań wykupu, ale aktualnie fundusze w pełni obsługują zlecenia klientów. Obecnie statuty tych funduszy skonstruowane są tak, by dawać klientom korzyści z produktu, jakim jest fundusz zamknięty, i wykorzystać różnice pomiędzy FIO a FIZ w obszarze inwestycyjnym, ale również zapewnić maksymalne bezpieczeństwo ich klientom. Fundusze te dziś przyjmują nowych inwestorów. Proces sprzątania już jest dawno za nami. 

Sprawa z funduszami z grupy Alter, czyli przejętych od Altus TFI, jest trudniejsza. Jest ich znacznie więcej i były znacznie mocniej poturbowane umorzeniami. Średnio jednak dokonały wykupów o wartości 70–85 proc. ich aktywów z sierpnia 2018 r., co biorąc pod uwagę ich startowe bardzo duże aktywa, jest wartością wysoce zadowalającą. Liczymy też, że większość z nich nie zostanie zlikwidowana. Do dzisiaj podjęliśmy decyzję o likwidacji czterech funduszy z grupy Alter. Była ona podyktowana minimalizacją kosztów dla ich uczestników w czasie, gdy już nie ma tam możliwości powrotu do „normalnej” realizacji ich polityki inwestycyjnej. 


Jak na sprzedaż funduszy wpłyną ostatnie wydarzenia na rynkach, m.in. obniżki stóp procentowych? 

Obecnie w Polsce żyjemy w środowisku ujemnych realnych stóp procentowych, które są dodatkowo najniższe ze wszystkich rynków wschodzących. TFI coraz głośniej mówią o tym klientom, banki raczej są bardziej ostrożne. Trudno sobie jednak wyobrazić, by w związku z tym w dłuższym terminie Polacy nie zmienili podejścia do oszczędzania i inwestycji. Przed branżą TFI otwiera się nowa, gigantyczna szansa. 


A jaki macie pomysł na fundusze dłużne? 

Niezmiennie będziemy operować w obszarze obligacji skarbowych, który daje możliwość poruszania się po różnych krzywych rentowności na wielu rynkach. Polska krzywa rentowności jest jednym z wielu narzędzi, którymi się posługujemy. Jesteśmy jeszcze obecni na kilkunastu innych rynkach wschodzących, gdzie stopy realne wciąż są dodatnie. Poza tym korzystamy z różnego rodzaju instrumentów pochodnych, które pozwalają nam zarabiać czy utrzymywać wyniki również podczas wzrostu rentowności obligacji. Zdecydowanie unikamy długu korporacyjnego.